Białystok - Ciasne - Supraśl


37km
Trasa na mapie klik


29lipca, pełne lato, upał od rana. Wręcz poburzowa sauna plenerowa. Najlepsze co mogło nas spotkać w taki dzień to mokry asfalt po porannej burzy.
Trasa jaką zrobiliśmy nie jest wymagająca. Krótko i na temat. Trochę szutrów i trochę asfaltu dla wyrównania.
Wyruszyliśmy spod galerii Alfa w Białymstoku i kierowaliśmy sie na Grabówkę. Jadąc ciągle jeszcze ulicą dojeżdżamy do pierwszego skrzyżowania trzech dróg. Trzymamy się prawej strony. Za chwilę mamy kolejne skrzyżowanie przy lesie z leśnymi drogami, wibieramy kierunek na lewo w uliczkę z kocimi łbami. Nie brzmi to zachęcająco ale po bokach tej uliczki są waskie ściezki z piasku akurat na rower :)
Jedziemy ciągle prosto aż nasze kocie łby zamieniają sie na piaskową ulicę. I tu kolejna nieprzyjemna niespodzianka :o ulica cała karbowana od traktorów. Więc pare kometrów musimy sie przemęczyć z regularnymi wybojami. 
Dojeżdżamy do miejscowości Ciasne i tu zaczyna się asfalt. Jadąc ciągle przez wioske trafimy do Ogrodniczek gdzie skręcamy w prawo w główną ulicę w kierunku Supraśla. Tam jest tylko jedna główna ulica więc nie ma obaw przed zabłądzeniem. Za Ogrodniczkami wzdłuż drogi do samego Supraśla jest ścieżka rowerowa wiec spokojnie asfaltem można pędzić z górki i pod górke. Na poczatku miasteczka po lewej stronie jest mały sklep spożywczy więc jest to idealne miejsce na przerwę. Tu jest mniej więcej połowa trasy.
Jedziemy dalej już w Supraślu i dojeżdżając do pierwszego skrzyżowania dróg skręcamy w prawo w górę do samego końca gdzie zaczyna się las. Leży tu wielkie stare drzewo i wskazuje nam kierunek jazdy. Widząc tablice z mapą po prawej stronie przy drzewie jedziemy ciągle prosto w asfaltową drogę w lesie. Teraz już ciągle prosto dopóki nie zauważymy po lewej stronie domków mieszkalnych. Zaraz za nimi skręcamy w prawo w las na drogę szutrową gdzie można zobaczyc mały znak kierujący nas do Leśnictwa Zielonka. Jedziemy ciągle prosto, głównie z górki aż dotrzeby do naszych kocich łbów. Po drodze miniemy mały stawik w którym chyba można tylko łowic ryby. Tak gryzły nas końskie muchy, że musieliśmy szybko od nich uciekac.
Gdy już dojedziemy do kocich łbów, skręcamy w lewo i znajdziemy sie na ostatnim skrzyżowaniu jakie mieliśmy przed wjazdem do lasu. Wracamy tą samą ulicą do centrum miasta i tyle tego było.
Teren głównie płaski. Czasem są małe i długie nachylenia, ale na spokojnie można pokonać je bez większego wysiłku.

Polecam taką trasę dla tych którzy nie oczekują zbyt wiele. Jest więcej asfaltu niż szutrów wiec to zdecydowanie ułatwia nam droge. Oczywiście jeśli przejedziemy tą trasę na petardzie bez przystanku to też może być jakieś wyzwanie :)







0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Facebook

Polecam

EWA SO - Fotograf Poznań