W połowie lipca 2013 r. pojechałam w góry na zorganizowany przez moich znajomych camp rowerowy. Kilka dni w górach na rowerze, codziennie aktywnie, dużo ruchu od rana do nocy, 7:30 poranny rozruch, śniadanie i od razu na trening w góry. W między czasie wykłady i inne sportowe atrakcji jak np duatlon czy lekkoatletyka. Po południu instruktorzy indoorcycling prowadzili jeszcze zajęcia na rowerkach stacjonarnych. Więc naprawdę było co robić. Ludzie, którzy przyjeżdżali na takiego campa to kompletnie zróżnicowane charaktery i to co ich tam przywiało to pasja do roweru. Niektórzy jeździli do tej pory tylko w mieście i okolicach, niektórzy w fitness klubie, ale każdy mógł tym razem sprawdzić swoje możliwości w górach. Trasy rowerowe były bardzo zróżnicowane więc codziennie mogliśmy odkrywać coś nowego. Od bardzo stromych i krótkich podjazdów po mniejsze ciągnące się kilometrami. Pomimo tego że wszyscy wróciliśmy do domu wymęczeni fizycznie, każdy miał pełną satysfakcję z takiego aktywnego urlopu. Moim zdaniem jest to idealny wyjazd dla tych, którzy nie mają możliwości długiego urlopu lub towarzystwa na grupowe wyjazdy. Śmiało mogę polecić każdemu z Was taki wyjazd, bo byłam na nim nie raz i sama wróciłam z wielką satysfakcją. Zresztą możecie zobaczyć ją na buziach uczestników na ostatnim zdjęciu :) Ludzie kompletnie przemieszani, o różnych stopniach zaawansowania w sporcie, ale wszyscy dumni i szczęśliwi :D
Jak byście byli zainteresowani takimi wyjazdami to zapraszam na stronę organizatorów eventu: FTI Cycling
A tutaj i tutaj możecie zobaczyć moje filmy z takich wyjazdów, które miał miejsce dwa i trzy lata wczesniej.
Wykład o bezpieczeństwie i zachowaniu się w trasie
Cała grupa na szczycie Śnieżnika
Poranny rozruch i zabawy.
Wiadomo, że zawsze trzeba być przygotowanym na takie chwile :)
Zajęcia indoorcycling na świerzym powietrzu.
Start przed duatlonem
Ćwiczenia rościągające po każdym treningu
Czytaj II część Campa.
0 komentarze:
Prześlij komentarz